Okularnica

Przez całe młode życie
uważałam, że mam sokoli wzrok. Potwierdzały to wszystkie regularne testy i badania i nigdy nie przyszło mi do głowy, że kiedyś nastanie dzień, kiedy stanę się “okularnicą”.

Zaczęło się niewinnie. W wieku lat 26, po 3 latach korporacyjnej kariery i 9 godzinach dziennie spędzanych przed monitorem komputera, zaczęłam odczuwać pewne nieprzyjemne dolegliwości: często bolała mnie głowa i czułam wyraźne zmęczenie oczu, które stały się czerwone jak  u królika. Ponaglana przez znajomą, wybrałam się do „super okulistki”, która po wnikliwych badaniach zdiagnozowała obuoczny astygmatyzm i krótkowzroczność. Co??? Ja??? Ależ ja widzę znakomicie! Skąd to się mogło wziąć? Dowiedziałam się, że tacy się już rodzimy, tylko nasz mózg z wiekiem traci zdolność akomodacji, czyli coraz gorzej radzi sobie z przetwarzaniem danych… No i zaordynowała mi okulary do noszenia na co dzień. Trudno… Co zrobić? Przyjęłam na klatę, wzięłam receptę, udałam do optyka i po 2 godzinach przebierania wybrałam designerskie oprawki. Po kilku dniach przyszłam do optyka odebrać swoje śliczne nowe okulary. Założyłam je na nos, zapłaciłam słoną fakturę i wyszłam na zewnątrz. Rozejrzałam się wkoło swoimi „nowymi oczami” i… nagle zobaczyłam! Zobaczyłam świat z całą ilością detali, których istnienia do tej pory nie dostrzegałam, zobaczyłam na drzewach liście, które do tej pory istniały chyba tylko w mojej wyobraźni,  zobaczyłam twarze obcych ludzi bardzo konkretne i bardzo namacalne. Jednym słowem świat stał się nagle obrzydliwie dosłowny i kompletnie pozbawiony wyobraźni… Tak! Wyobraźni, bo nie wiedząc o tym, że słabo widzę, widziałam wszystko tak jak mi się podobało!

Zrobiło mi się smutno… to już teraz zawsze tak będzie? Czy tak być musi?

No, ale tryb życia,  który prowadziłam, nie dawał mi wyboru:  albo będziesz się męczyć z bólem głowy i oczu, albo spotkasz się z prawdziwą rzeczywistością, która pomimo swej prozaiczności nie męczy wzroku… Jako urodzona pragmatyczka wybrałam to drugie… Wkrótce zapomniałam o swoich rozterkach i założyłam okulary na wiele lat , zdejmując je jedynie do snu…

Ale życie płynie i wszystko się zmienia… Po kolejnych nastu latach pożegnałam się z korporacją, wstałam od komputera i uznałam, że okulary mi przeszkadzają… W związku z tym zdjęłam je i zaczęłam wkładać tylko do pracy przy komputerze oraz do auta.  No i się zaczęło!

Na początku uważałam, że w zasadzie to widzę tak samo, no może troszkę mniej wyraźnie, ale w sumie całkiem dobrze… Któregoś dnia jednak odkryłam zabawną rzecz. Zapisałam się na fitness, który bardzo polubiłam. Ponieważ regularnie wpadałam na ostatnią chwilę, zajmowałam miejsce w drugim albo trzecim rzędzie i od razu przystępowałam do ćwiczeń. Instruktorka wyglądała „jakoś tam”, to znaczy miała ciemne włosy, spory nos, czarne oczy. Przypominała mi jedną znajomą z przeszłości. Któregoś jednak dnia podeszła do mnie, aby skorygować jedno z ćwiczeń i… okazało się że to NIE ONA! To znaczy ona, ale poza posturą, kolorem włosów i nosem nie zgadzało się prawie nic… Ho, ho… Pomyślałam… Nie ma to jak siła sugestii… I przeszłam nad tym do porządku dziennego. Kolejnym razem ta sama sytuacja powtórzyła się z inną instruktorką fitnessu- dokładnie w ten sam sposób odkryłam, że pani, która przypomina moją bardzo dobrą koleżankę, wcale nie jest do niej podobna- no, poza kształtem fryzury i kolorem włosów. Innym razem zobaczyłam na drugiej stronie ulicy super przystojniaka. Pognałam czym prędzej, aby sobie na niego popatrzeć z bliska, i zobaczyłam, że też był wyobrażony… zgadzała się tylko postura, kolor włosów i ubranie… no i nawet nie w ćwierci nie był tak przystojny…

Czy to dziwne? Okazuje się, że wcale nie. Mózg nie znosi próżni i dopisuje brakujące informacje. Potwierdzają to badania osób, które mają ubytki w polu widzenia. Po jakimś czasie mózg „dośpiewuje” sobie to, czego oko nie widzi i dotknięty chorobą przestaje ją odczuwać. A że czasami zobaczy coś czego nie ma? Cóż…

Ja lubię tę swoją przypadłość, bo wymusza dystans do rzeczywistości. Dzięki niej widzę niekiedy piękniej i bardzo mi to odpowiada, ale wiem też, że nic nie jest takie jak się wydaje…  W razie potrzeby zawsze mogę założyć okulary albo podejść bliżej…

Aga - niepoprawna myślicielka

null

null